„POZNĘ CIĘ W MAKSYMALNYM ZAKRESIE” Iga Świątek złożyła pozew przeciwko Alexandrze Eali, twierdząc, że poczuła się urażona słowami po najbardziej szokującym momencie sezonu, kiedy Alexandra Eala pokonała w ćwierćfinale Miami Open numer 1 świata Igę Świątek. Jednak wbrew oczekiwaniom Eala od razu zdemaskowała historię Igi Świątek, która odmówiła poddania się testowi rakiety, gdy istniało podejrzenie, że jej rakieta ma elastyczny silnik, który nie został zatwierdzony przez Stowarzyszenie Antykorupcyjne WADA, co wzbudziło wątpliwości. Oficjalny werdykt w sprawie Igi Świątek zszokował wszystkich, łącznie z sędzią…

POZAM CIĘ W MAKSYMALNYM ZAKRESIE.” Dokładnie te słowa wykrzyknęła Iga Świątek, numer 1 na świecie, wychodząc we wtorek rano z prywatnej rozprawy prawnej, co szybko stało się najbardziej zdumiewającą kontrowersją sezonu tenisowego 2025. Cały dramat wybuchł zaledwie kilka dni po tym, jak Alexandra Eala zszokowała świat, pokonując Świątka w ćwierćfinale Miami Open. Meczu, który jeszcze zanim zaczął się chaos poza kortem, określano mianem zdenerwowania pokoleniowego. Nikt się nie spodziewał, że mecz stanie się jedynie pierwszym rozdziałem znacznie większej i znacznie bardziej wybuchowej historii. Kontrowersje zaczęły się niewinnie podczas konferencji prasowej Eali po meczu. Reporterzy chcieli zrozumieć, w jaki sposób 19-letniej filipińskiej gwieździe udało się przełamać konsekwencję, ruch i wytrzymałość psychiczną Świątka, czyli cechy, które przez ostatnie trzy lata definiowały dominację mistrza Polski.
Zamiast jednak skupiać się wyłącznie na strategii lub emocjach, jeden z dziennikarzy zapytał o krótką nieporozumienie na korcie pomiędzy Ealą a urzędnikami turnieju po zmianie drużyny. Eala zawahała się przez chwilę, jakby zastanawiała się, czy powinna wyjawić to, co wie, po czym wydała zdanie, które odbiło się szerokim echem w sportowym świecie. „Odmówiła poddania swojej rakiety testowi” – powiedziała spokojnie Eala, „mimo że podejrzewali, że ma ona niezatwierdzony elastyczny silnik, który Stowarzyszenie Antykorupcyjne WADA zgłosiło na początku tego tygodnia”. Przez ułamek sekundy w pomieszczeniu panowała cisza, zastygła w niepewności, po czym wybuchł chaos. Reporterzy wstrzymali oddech. Kamery pstrykały wściekle. Media społecznościowe eksplodowały w ciągu kilku sekund. A obóz Świątka, obserwujący konferencję prasową z poczekalni zawodników, podobno wybuchł niedowierzaniem i wściekłością. Termin „silnik elastyczny” wydawał się tak dziwaczny, tak mechaniczny i tak bezprecedensowy, że wielu przypuszczało, że Eala się pomylił. Inni uważali, że właśnie zdemaskowała największy skandal od czasu stworzenia nowoczesnego systemu testowania rakiet.
W ciągu godziny trzy główne stacje sportowe wyemitowały wiadomości alarmowe, w których omawiano, czy takie urządzenie może fizycznie istnieć. Eksperci ds. sprzętu kłócili się na żywo w telewizji. Blogerzy rozpowszechniali teorie spiskowe. Fani domagali się odpowiedzi. Zespół zarządzający Miami Open był zmuszony potwierdzić, że Stowarzyszenie Antykorupcyjne WADA rzeczywiście zażądało dobrowolnej kontroli rakiety Świątka po wykryciu „nieregularnych danych dotyczących wibracji” podczas rutynowego monitorowania. Same dane nie wykazały nieprawidłowości. To nawet nie sugerowało zamiaru. Jednak zrodziło to pytania, które stały się paliwem dla burzy, gdy Świątek odmówił poddania się dobrowolnemu testowi. Według jej zespołu odmowa wynikała ze względów czasowych, prywatności i przekonania, że prośba była bezpodstawna. Według Eali obowiązkiem każdego sportowca jest przestrzeganie zasad, gdy w grę wchodzi uczciwość w sporcie. Jakakolwiek była prawda, decyzja Eali o wystąpieniu publicznym wystarczyła, aby wywołać międzynarodowy kryzys.
Następnego ranka Świątek złożył już pozew zarówno na Florydzie, jak i w Polsce, oskarżając Ealę o zniesławienie, sabotaż reputacji i złośliwą fabrykację. Jej prawnik potępił to oświadczenie jako „lekkomyślne, szkodliwe i całkowicie fałszywe oskarżenie, które grozi podważeniem wiarygodności czystego i szanowanego sportowca”. Sama Świątek opublikowała krótką wiadomość wideo, w której widać, że jest wyraźnie przygnębiona. „Pozwę cię do granic możliwości” – powiedziała ostrym, drżącym głosem, który nie pozostawiał wątpliwości co do jej stanu emocjonalnego. „Nie pozwolę kłamstwom zniszczyć tego, co zbudowałem”. Rozprawa sądowa, która potem nastąpiła, miała być formalnością proceduralną. Zamiast tego stało się to widowiskiem, które oszołomiło wszystkich obecnych, łącznie z sędzią przewodniczącym. W ramach kontroli dowodów przez sąd urzędnicy byli zobowiązani do przedstawienia poufnego raportu technicznego, do którego odwoływała się Eala. W dokumencie nie zarzucano Świątkowi o oszustwo. Nie potwierdziła istnienia żadnego zabronionego urządzenia. Wymieniało jednak kilka anomalii: nieoczekiwane wzorce fal uderzeniowych, mikrowibracje wykraczające poza typowy zakres rakiet z włókna węglowego oraz to, co badacze określili jako „niestandardową sygnaturę echa wewnętrznego”. Dla laika te terminy niewiele znaczyły. Do tenisowego świata.
Obserwatorzy na sali sądowej zgłosili, że sędzia przerwała czytanie raportu, odchyliła się do tyłu i z widocznym niedowierzaniem patrzyła znad okularów. Cisza była ciężka, została przerwana dopiero, gdy jeden z prawników Świątka upierał się, że nieprawidłowości wynikają z naturalnego zużycia. Zespół Eali odpowiedział, że gdyby było naprawdę normalnie, Świątek nie odmówiłby kontroli. Kłótnia szybko się nasiliła, a sędzia był zmuszony wielokrotnie wzywać do uporządkowania. Sytuację jeszcze bardziej dramatyczną uczyniły zeznania technika z Miami Open, który pod przysięgą oświadczył, że podejrzenia dotyczące silnika elastycznego nie wynikały ze skargi człowieka, ale z automatycznego programu analitycznego zaprojektowanego do wykrywania nietypowych wzorców rezonansów w sprzęcie zawodników. Technik podkreślił, że system czasami generował fałszywe alarmy i że nie należy wyciągać żadnych wniosków, dopóki rakieta nie zostanie dokładnie zbadana. Potwierdził jednak również, że Świątek dwukrotnie odmówiła poddania się badaniu, mimo że urzędnicy zapewnili ją, że jest to rutynowy proces. Na sali sądowej zrobiło się nerwowo. Świątek sprawiała wrażenie coraz bardziej sfrustrowanej, wielokrotnie kręcąc głową. Eala siedziała bez ruchu ze złożonymi rękami, a jej spokój ostro kontrastował z otaczającym ją napięciem. I wtedy nadszedł moment, który zszokował wszystkich.
Sędzia ogłosił, że ze względu na nietypowy charakter nieprawidłowości i ogólnoświatowe zainteresowanie sprawą, rakieta zostanie tymczasowo zabezpieczona do analizy kryminalistycznej. W pomieszczeniu rozległy się westchnienia. Pełnomocnicy Świątka protestowali wściekle. Eala spuściła wzrok, niemal z żalem, jakby nie spodziewała się, że sytuacja osiągnie tak ekstremalną wysokość. W ciągu kilku godzin w tenisowym świecie zawrzało. Fani byli podzieleni pomiędzy obroną uczciwości Świątka i brawami odwagi Eali. Analitycy spierali się, czy zarzuty wynikają z obaw, czy z oportunizmu. Byli gracze apelowali o spokój. Politycy w Polsce i na Filipinach wydali oświadczenia w obronie swoich sportowców. W mediach społecznościowych szalał bez przerwy, a hashtagi wspierały trendy obu stron jednocześnie. Wyniki śledztwa spodziewane są w ciągu dziesięciu dni, a oficjalny werdykt będzie miał konsekwencje wykraczające poza pojedynczy mecz. Jeśli Świątek zostanie oczyszczony, Eali mogą grozić poważne szkody prawne. Jeśli nieprawidłowości zostaną potwierdzone, nawet w sposób niezamierzony, świat tenisa może zostać zmuszony do skonfrontowania się z jedną z najbardziej zdumiewających kontrowersji dotyczących sprzętu w historii. Na razie obaj sportowcy czekają w milczeniu, podczas gdy świat patrzy, wstrzymując oddech na prawdę, która może wszystko zmienić.



